Almanach Absolwentów IV L.O. im. H. Sienkiewicza w Częstochowie |
Komentarz został zgłoszony. Komentarze do artykułu: Stanisław Wieruszewski - wspomnienie Komentarz dodany 16.05.2020 12:11:41 przez: Elżbieta z IP 212.96.245.202
Wspaniały,cudowny Człowiek i Nauczyciel.Potrafił nauczyć nawet mnie matematyki.Miał olbrzymie pokłady cierpliwości do uczniów,którzy dzisiaj określani są jako cierpiący na dyskalkulię.A ja jednak potrafię tę swoją niedoskonałą wiedzę matematyczną przekazać i pomóc swoim wnukom.Dziękuję Panie Profesorze
[Zgłoś post do moderacji] |
Komentarz dodany 01.12.2007 21:23:03 przez: Dariusz Egielman z IP
W poszukiwaniu korzeni swojej rodziny natrafiłem na wspomnienie o prof. Stanisławie Edwardzie Wieruszewskim. Chciałbym dodać niniejszym swoje „trzy grosze”. Piszecie, że jego matką była Apolonia z domu Egelman. Czy aby na pewno Egelman, a nie Egielman? Na stronach
http://www.komendant.cal.pl/index.php?option=com_frontpage&Itemid=1
http://www.genealogia.okiem.pl/index.htm
zawierających listę żołnierzy I kompanii kadrowej J. Piłsudskiego znajdujemy Michała Wieruszewskiego, ps.Zagończyk, syna Stanisława oraz Apolonii Egielman urodzonego w 1895 r. w Luborzycy k.Miechowa. To prawdopodobnie brat Waszego Profesora, bowiem identyczne są personalia ich rodziców, gdyby nie ta różnica w pisowni Egelman – Egielman. Nie mam stuprocentowej pewności, ale Apolonia może być siostrą mojego pradziadka Adama Egielman, który mnie więcej w tym okresie był nauczycielem szkół w okolicy Miechowa. Czy ktoś mógłby mi pomóc w odnalezieniu potomków profesora Wieruszewskiego?
Pozdrawiam
Dariusz Egielman
[Zgłoś post do moderacji] |
Komentarz dodany 11.10.2007 21:27:03 przez: absolwentka z IP
W moje pamięci mocno zachował się Prof. Wieruszewski, nazywany przez nasz
rocznik "Sum". Miałam szczęście do matematyków: dwa pierwsze lata pod
kierunkiem prof. Polusa (wspaniały, ale dla rozumiejących nieco
matematykę), potem prof. Wieruszewskiego, człowiek o nieograniczonej
cierpliwości także dla słabszych. Jak On mistrzowsko "zorganizował" mi
przygotowanie do egzaminu wstępnego ustnego z matematyki na Politechnikę
(przypuszczał, ze będę zwolniona z części ustnej matury): dał mi pod
"opiekę" po lekcjach dwoje słabszych uczniów z klasy i polecił powtarzać z
nimi tylko zagadnienia teoretyczne: wyprowadzenia wzorów, dowody twierdzeń
itd... A potem na studiach - zaprosił mnie do udzielania korepetycji. Tak
zaczęła się moja przygoda nauczycielska, co pozwoliło mi wykorzystać
zupełnie chybiony wybór kierunek studiów: ścisły zamiast humanistycznego.
[Zgłoś post do moderacji] |
|